Dzień 9
Warta odnotowania była tylko potężna ulewa, która pokrzyżowała nam plany.
A to konstrukcja altanki, cała w deszczu
Dzień 10
Pasożyt opowiedział, co wydarzyło się podczas mojej weekendowej nieobecności:
1. Jego namiot, w nienaruszonym stanie wytrzymał ok. 123 godzin. Ktoś postanowił zabawić się ostrym narzędziem i pociął tropik. Jednak wystarczyło trochę taśmy samoprzylepnej i namiot znów wygląda jak nowy.
2. Ktoś zniszczył mebel i plandekę (jedną już mocowano, lecz była w nie najlepszym stanie). Arek ma podejrzenia, kto jest sprawcą.
3. W weekend zorganizowano DOMowy piknik (taka odmiana, czy też kolejna edycja ziELBLĄGA). Były kocyki, kosze piknikowe, każdy mógł przyjść, poskakać na skakance, "zatańczyć" z hula hopem. Dzieciaki bawiły się świetnie. Po raz kolejny dorośli, starsi ludzie tylko przechodzili, patrzyli na wszystko z daleka.
Przeprowadziliśmy "małą burzę mózgów" dotyczącą DOMu. "Mała" z tego względu, że przyszło niewiele osób. Właściwie była sama młodzież (a dzieciaki gdzieś się schowały).
Arek przedstawił swoją wizję budowli. Teraz każdy ma narysować własny projekt (w oparciu o to, co do tej pory zbudowaliśmy i jakie mamy materiały). Później wybierzemy to, co będzie najbardziej zbliżone do pomysłu Arka.
Nasz Artysta niedługo przeprowadzi konsultację z okolicznymi mieszkańcami. Zostaną przedstawione dwa projekty DOMu (żeby nie było, źe coś "narzucamy") i każdy będzie mógł wyrazić swoje zdanie.
Mam nadzieję, że to nie będzie
"konsultacja na odległość".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz